poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Czasem bywa... Panie i Panowie : Herbie Hancock "The Imagine Project".
Rzadko. Rzadko, ale czasem jednak - mam ochotę podziękować artyście za jego wkład w muzykę i w ten fragment mojego życia, w którym zachwycam się jego twórczością. Herbiego usłyszałem od Piotrka, który z każdym kursem na akademię przywozi co raz więcej dobrej muzy, czasem mocno pokręconej, często dobrze nakręconej i jadącej w ciekawą stronę. Zaskoczył od razu, wszedł bez popitki i nie wyszedł z drugiej strony jak produkt uboczny...no nieważne czego. Słuchać go w tym stanie, to trochę tak, jakby zanurzać głowę w wiadrze z budyniem. Po prostu. Lubię budyń i lubię Hancocka. Hancocka wchłaniam w takich ilościach, że proporcjonalnie budyniu musiałoby być bardzo dużo. Leci sobie w tle, zapętla mi wszystko. Niedziela odchodzi powoli w niepamięć.
środa, 20 lutego 2013
Bywa tak, że chcesz i nie chcesz...
Bywa tak, że wulgarnie jest i czasem nic na to nie poradzisz.
Tekst zainspirowany, nie autopsyjny (choć podobno takie są najbardziej wartościowe).
Przyszedł do mnie znajomy, wypiliśmy po trzy piwa i jakoś go złamało. Oczy się zeszkliły i powiedział : Łoli, wyjebią mnie chyba z tej roboty...
Wstajesz rano, myjesz twarz, zęby, szybki prysznic, kawa, śniadanie(zakładając, że zdążysz) - idziesz do pracy (zakładając wariant optymistyczny: masz pracę). Robisz, co do ciebie należy - jeśli nie jesteś leniem, robisz to tak, jak należy, ale po jakimś czasie nagle okazuje się, że nie robisz tego dobrze.
Przychodzi do ciebie facet i mówi, że to chujowe, tamto chujowsze, ty jesteś chujowy i najlepiej to albo weź się do roboty, albo weź spierdalaj. Krew cię zalewa, ale spinasz zwieracz, bierzesz się w garść i atakujesz z pełną mocą, bo przecież masz siłę i zapał do pracy.
Po jakimś czasie sytuacja się powtarza: wpada ten sam facet, ale jakiś inny - jakby więcej zmarszczek miał na czole - generalnie sytuacja się powtarza, to srakie, to owakie, weź się do roboty. Masz siłę, masz wiarę w siebie, bierzesz się do pracy.
Znowu jest dobrze i nie tracisz na produktywności, ale po raz kolejny czeka cię wizyta smutnego faceta, który teraz wydaje się jakby był jeszcze starszy. Tym razem już nie podchodzisz do tego z euforią, zastanawiasz się, czy jest sens wstawania rano, skoro zapierdalasz co raz bardziej - a oceniają cię co raz gorzej.
Ja się pytam, jaki jest sekret bycia dobrym szefem/menagerem/kierownikiem czy innym krawatem? Czy skuteczniejsza jest motywacja i pobudzanie pozytywne - nagradzanie za dobrze wykonaną pracę i sukcesy, czy kopanie w dupę nawet wtedy, kiedy jest ok, tylko musisz znaleźć winnego swojej sytuacji?
Tekst zainspirowany, nie autopsyjny (choć podobno takie są najbardziej wartościowe).
Przyszedł do mnie znajomy, wypiliśmy po trzy piwa i jakoś go złamało. Oczy się zeszkliły i powiedział : Łoli, wyjebią mnie chyba z tej roboty...
Wstajesz rano, myjesz twarz, zęby, szybki prysznic, kawa, śniadanie(zakładając, że zdążysz) - idziesz do pracy (zakładając wariant optymistyczny: masz pracę). Robisz, co do ciebie należy - jeśli nie jesteś leniem, robisz to tak, jak należy, ale po jakimś czasie nagle okazuje się, że nie robisz tego dobrze.
Przychodzi do ciebie facet i mówi, że to chujowe, tamto chujowsze, ty jesteś chujowy i najlepiej to albo weź się do roboty, albo weź spierdalaj. Krew cię zalewa, ale spinasz zwieracz, bierzesz się w garść i atakujesz z pełną mocą, bo przecież masz siłę i zapał do pracy.
Po jakimś czasie sytuacja się powtarza: wpada ten sam facet, ale jakiś inny - jakby więcej zmarszczek miał na czole - generalnie sytuacja się powtarza, to srakie, to owakie, weź się do roboty. Masz siłę, masz wiarę w siebie, bierzesz się do pracy.
Znowu jest dobrze i nie tracisz na produktywności, ale po raz kolejny czeka cię wizyta smutnego faceta, który teraz wydaje się jakby był jeszcze starszy. Tym razem już nie podchodzisz do tego z euforią, zastanawiasz się, czy jest sens wstawania rano, skoro zapierdalasz co raz bardziej - a oceniają cię co raz gorzej.
Ja się pytam, jaki jest sekret bycia dobrym szefem/menagerem/kierownikiem czy innym krawatem? Czy skuteczniejsza jest motywacja i pobudzanie pozytywne - nagradzanie za dobrze wykonaną pracę i sukcesy, czy kopanie w dupę nawet wtedy, kiedy jest ok, tylko musisz znaleźć winnego swojej sytuacji?
czwartek, 17 stycznia 2013
Bywa tak, że szkoda gadać...
Kędzierzyn-Koźle, piękne miasto, w którym się wychowałem. Moi drodzy, a wokół syf, kiła i mogiła, jak mawiały nasze babcie. Smutek mnie ogarnia i wstyd, aż żałośnie się robi momentami. Najpierw w powiecie "afera taśmowa", w której główną rolę zagrał Pan Gładysz, na dokładkę świeżynka - zwolnienie dyrektora ZOZ w szemranych okolicznościach, a teraz UM i sądzenie się z krytykami. Pojawił się kolejny temat zastępczy, odciągający uwagę mieszkańców od niegospodarności UM powszechnie wśród jego pracowników zwany "Mordorem" (ciekawi Was dlaczego? mnie już nie). Pan prezydent podczas swojej "owocnej" kadencji słynie z przegrywania spraw w Sądach. Sądzić satyrę? Wolny żart i zarazem zamach na wolność. Pani Halino Damas-Łazowska, w wywiadzie dla radia stwierdziła Pani poprzez opis normalności, że większość mieszkańców jest wg. Pani nienormalna. Dziennikarze, nauczyciele, pracownicy urzędów. Czyli ludzie z doświadczeniem i wykształceniem, a przynajmniej wiedzący czego od władzy chcą. Czy nam wypada również zgłosić doniesienie do prokuratury? Wszakże to również jest obraźliwe.
Zachowujecie się Państwo, jak ten "pies sąsiada", który słysząc reprymendę zamiast skulić ogon - ujada jeszcze głośniej.
Pozwolę sobie zacytować stanowisko reprezentowane w takich sprawach przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu: "swoboda wypowiedzi, w tym debaty politycznej, jest rdzeniem koncepcji demokratycznego społeczeństwa, warunkiem jego rozwoju i samorealizacji jednostki. Nie może ona ograniczać się do informacji i przedstawienia poglądów odbieranych przychylnie albo postrzeganych jako nieszkodliwe lub obojętne. Odnosi się to w równym stopniu do poglądów, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój."
W którym miejscu - chcąc respektować te wytyczne - jesteście fair wobec ludzi, których nabraliście przy okazji wyborów? W którym nie zbliżacie się do metod PRL-owskiej inwigilacji,? Za kilka chwil przypuszczalnie usłyszymy o reperkusjach związanych z listą nazwisk.
Mówiąc wręcz prostacko, władze mówią nam : "szczym ryj plebsie". A my na to pozwalamy.
Chciałbym uzyskać odpowiedzi na swoje pytania, ale to tylko czcze zachcianki, bo nikt z rządzących nigdy nie miał na tyle ikry, by odpowiedzieć obywatelowi patrząc prosto w oczy i zgodnie z prawdą.
Etykiety:
afera,
demokracja,
gmina,
kędzierzyn,
kędziezrzyn-koźle,
koźle,
miasto,
polityka,
powiat,
region
Subskrybuj:
Posty (Atom)